INTERNET, NOWE TECHNOLOGIE, WEBDEVELOPMENT, BADANIE INTERNETU
4 MAJA 2010  /  OPINIE  /  5 KOMENTARZY

ŻAŁOBA NARODOWA - WYZWANIE DLA WEBMASTERÓW

Podczas gdy cały kraj siedział przed telewizorami patrząc z niedowierzaniem na to co się stało pod Smoleńskiem, webmasterzy mieli pracowite dwa dni - zmieniali strony internetowe na wersje żałobne. Tydzień później, gdy cały kraj oglądał transmisję z pogrzebu, webmasterzy przygotowywali się do przywracania kolorowych wersji stron, co trwało noc i kolejny dzień. Mi przypadło przerobienie wielu naprawdę dużych serwisów i nie była to lekka praca, zwłaszcza że co chwila dzwonił ktoś nowy prosząc o kolejną przeróbkę. Była to druga w historii polskiej sieci żałoba internetowa, ale zupełnie inna od poprzedniej. Bardziej rozważna, ale przeprowadzona z dużym rozmachem.

Pierwsza żałoba narodowa którą odczuli webmasterzy miała miejsce w 2005 roku po śmierci papieża. W tym czasie firmowe strony internetowe rządziły się innymi prawami niż obecnie, inaczej postrzegano też funkcjonowanie marki w sieci, więc żałoba internetowa - w większości przypadków z którymi zetknąłem się bezpośrednio - sprowadzała się do bezpardonowego wyłączania całych stron internetowych. Czyli zamiast stron internetowych publikowane były czarno-białe plansze ze zdjęciem papieża, memoriałem i czarną wstążką, a dotychczasowa zawartość strony stawała się niedostępna dla klienta. Wynikało to z podejścia firm do żałoby: jeżeli na jej czas zamykamy firmę, to zamykamy również stronę internetową. A całość dopełniło "zróbmy tak jak u konkurencji". W tym czasie jednej ze znanych mi firm, która nie zamknęła swojej strony internetowej, przytrafił się atak wkurzonych internautów, którzy na jej publicznym forum lawinowo i bez przebierania w słowach skrytykowali firmę i jej nietypowe, bo odstające od reszty, podejście do przeżywania żałoby, sprawa była więc poważna. Na marginesie powiem, że w czasie żałoby praktycznie wszystkie firmy bez wyjątku łamały prawa autorskie, umieszczając na swoich stronach pierwsze lepsze zdjęcia papieża znalezione w internecie (restauracje, banki, prywatne firmy). Do części z nich zgłosili się potem autorzy zdjęć z żądaniami finansowymi, znam osobiście jeden przypadek w którym doszło do kwotowej ugody.

Druga żałoba internetowa miała miejsce w kwietniu 2010 roku po katastrofie samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem i była o wiele bardziej odczuwalna dla webmasterów. Nie było wyłączania stron, bo firmy wiedzą, że przeżywanie żałoby nie musi się wiązać z odcinaniem się od klientów, petentów, informowania o ofercie i świadczenia usług, chroniono się także przed urokami pozycjonowania (aby strona nie poleciała w dół rankingu Google z powodu drastycznej zmiany strony głównej), poza tym znowu zadziałało magiczne "zróbmy tak jak u konkurencji". Sugerowano się także wyglądem największych portali, bo jeśli Onet czy Gazeta szybko zrobili wersję żałobną, to i my damy radę. Zgadza się, my też możemy to zrobić, ale mało kto zastanawia się nad tym, że strony główne portali to prosty szablon plus kilka kolorowych obrazków na krzyż, które bardzo łatwo zamienić na wersje niekolorowe. A strony firmowe, zwłaszcza te duże, to całe kombajny pełne szablonów, plików css, animowanych bannerów gif, animacji flash, skryptów JavaScript, kodu AJAX czy jQuery, dodatkowo obsługiwane autorskimi CMS-ami. Przerobienie tego na wersję czarno-białą, wgryzanie się w czyjś kod, zwłaszcza przez osobę z zewnątrz, to nie jest takie proste jak się wydaje. Trzeba naprawdę przysiąść, poszukać źródeł, zrobić kopię zapasową zmienianych plików, a do tego miejscami pogłówkować, np. przy pomocy modrewrite przekierować wszystkie wywołania obrazków do skryptu php, który w locie przerobi zdjęcie na czarno-białe i takie wyśle do internauty (co ma sens niestety tylko w przypadku małych stron i nie na każdym serwerze).

Przed webmasterami postawiono więc zadanie: strona ma zostać przerobiona na czarno-białą, ale tak, aby zachować jej pełną funkcjonalność. Na szczęście ograniczono się do tego, by na szaro zrobić tylko strony główne, ale pracy i tak było sporo. W międzyczasie podglądałem jak to robią inni. Na całość poszły banki i towarzystwa ubezpieczeniowe - chyba wszystkie przerobiły całe strony główne na czarno-białe, nie było tam nawet jednego piksela w innym kolorze. Strony urzędów nie wszystkie, ale większość które odwiedziłem były w całości na szaro, niektóre tylko ograniczyły się do wstawienia wstążki i odkolorowania górnego fragmentu strony. Kina i teatry także dały radę, pomijając kilka mocno opartych na animacjach flash, których nie można było ot tak zmienić bez większego nakładu pracy (i kontaktu z firmą zewnętrzną, która życzyła sobie za to sporych pieniędzy, jeśli w ogóle udało się z nią skontaktować w czasie weekendu).

W trakcie trwającej tydzień żałoby pojawiło się trochę dodatkowej pracy przy bieżącej obsłudze stron internetowych. Umieszczane w dni powszednie nowe elementy na stronie, typu bannery czy animacje flash, trzeba było wykonywać w dwóch wersjach: czarno-białej i kolorowej. Pierwszą należało umieścić, a drugą zachować do podmiany gdy żałoba dobiegnie końca.

Od siebie powiem, że na tej dodatkowej pracy nie zarobiłem ani złotówki. Nie że nie można było, ale po prostu nie chciałem. A było trochę pracy, nerwów i zamieszania.

Po wszystkim jeden z klientów zapytał mnie o możliwość wbudowania w skrypty strony opcji "zmień wygląd na żałobny: tak/nie". Zadanie karkołomne i w zdecydowanej większości przypadków niemożliwe do zrobienia, ale pokazuje, że zamieszanie z wprowadzaniem e-żałoby to kłopot nie tylko dla webmasterów, ale i dla właścicieli stron.

Sławomir Wilk
Komentarze:


azetus2010-05-04 22:48
Mógłbyś jeszcze napisać dlaczego nie chciałeś ani złotówki za swoją pracę. Mnie to ciekawi bardzo.
Peter_D2010-05-04 23:33
Nie jestem do końca przekonany czy zamiana strony na cz-b to takie karkołomne zajęcie, najwięcej pracy trzeba było włożyć w zmianę cssów. Bo tam nie można tego zrobić automatem. Grafikę z katalogów zmieniasz skryptem, który robi Ci backup gdzieś na serwerze. Flashe natomiast robi się jeszcze prościej. Tworzy się jeden kontener do którego załadowywane są flashe docelowe. Kontener na funkcję monochromatyzowania ładowanej zawartości i wszystko śmiga jak szalone ;)
Oczywiście szał jaki dopadł wszystkich po katastrofie przysporzył webmasterom sporo pracy, ale przy odpowiednim podejściu dało się to załatwić mniejszym nakładem pracy niż by się wydawało ;)
Sławomir Wilk2010-05-05 08:54
azetus: wiele rzeczy robię bezinteresownie, ta należała do jednych z nich.
Adam2010-05-06 01:23
Sławuś, to weż mi daj numer do Ciebie :)
r.2010-05-09 09:37
>Po wszystkim jeden z klientów zapytał mnie
>o możliwość wbudowania w skrypty strony
>opcji "zmień wygląd na żałobny: tak/nie".
>Zadanie karkołomne i w zdecydowanej
>większości przypadków niemożliwe do
>zrobienia,

Oczywiście, że możliwe do zrobienia, choć wymaga utrzymywania dwóch layoutów (a przynajmniej nagłówków/logotypów). Znam przynajmniej jedną dużą firmę, która ma w CMS-ie ,,przycisk do generowania żałoby''.

Dodaj komentarz:

Podpis: (wymagane)
Adres Twojej strony WWW: (opcjonalnie)
Twój adres e-mail: (opcjonalnie)
Treść komentarza:
Antyspam: policz ile
wynosi jeden plus dwa:
(wymagane)