Z
Marcelem Beckiem, twórcą programu pocztowego
YAM, rozmawia Sławomir Wilk:
YAM jest najpopularniejszym amigowym programem
pocztowym. Jak długo zamierzasz prowadzić prace nad
jego rozwojem i czy nie uważasz, że jest on już wystarczająco dobry?
- Z mojego punktu widzenia YAM jest raczej kompletny. Kilka rzeczy
warto byłoby w nim jednak zmienić, więc mam przed sobą jeszcze sporo pracy.
Wielu użytkowników narzeka na brak wewnętrznej wielozadaniowości
YAM-a oraz zbyt długi czas zatrzymywania procesu ściągania poczty, na przykład
z nieczynnego chwilowo konta. Czy zamierzasz coś z tym zrobić?
- Być może używam YAM-a w inny sposób niż pozostali użytkownicy
i nie uważam tych niedogodności za prawdziwe błędy. Naprawienie
tych "błędów" nie jest czymś, co można zrobić w ciągu kilku godzin,
a poszerzanie programu o nowe i użyteczne funkcje jest o wiele ciekawszym
i bardziej potrzebnym zajęciem niż szukanie i naprawa drobnych błędów.
Każda nowa wersja YAMa, w tym najnowsza 2.1, ukazuje się jako pakiet
programów do pracy z różnymi procesorami. Jakie efekty
daje optymalizacja kodu pod dany procesor?
- Skompilowałem wersje pod procesor 040 i 060 nie dlatego, by YAM chodził
szybciej, lecz na życzenie jego użytkowników. Jedyną
rzeczą wynikającą bezpośrednio z optymalizacji jest szybsze kodowanie
i dekodowanie dużych załączników.
YAM ma status freeware. Czy zarabiasz w jakiś sposób na
tworzeniu tego programu, czy też tworzysz go dla satysfakcji?
Testowanie programu, kontakt z użytkownikami i poświęcany na to
czas kosztuje.
- To nie jest kwestia pieniędzy, a wyłącznie dużej ilości poświęcanego czasu.
Nie zarabiam i nie zamierzam zarabiać jako autor YAM-a. Samo
tworzenie takiego programu jest fascynującym zajęciem i wystarczają mi
słowa uznania zadowolonych użytkowników z całego świata.
Co cię skłoniło do napisania tego programu?
- Szukałem funkcjonalnego mailera z miłym interfejsem graficznym, jednak nie
znalazłem żadnego. Istniejącym programom pocztowym brakowało wielu potrzebnych
funkcji, a stare dobre mailery unixowe posiadały jedynie interfejs tekstowy.
Jak według Ciebie wypada YAM na tle mailerów z innych systemów operacyjnych?
- Trudno mi powiedzieć. Nigdy nie miałem kontaktu z Linuxem, a w pracy
używam MS Outlooka. Outlook ma kilka ciekawych rozwiązań których nie ma w
YAM-ie, na przykład podgląd załączników, i vice versa.
Czy użytkownicy dzielą się z Tobą uwagami na temat
działania programu?
- Otrzymuję około 5-10 listów dzienie odnośnie YAM-a. 20 procent
z nich dotyczy błędów zauważonych podczas użytkowania programu, 30 procent
zawiera pomysły do zaimplementowania w przyszłych wersjach, 40 procent
to pytania, a 10 procent komplementy.
Mają w tym udział polscy amigowcy?
- Tak, Polacy są bardzo aktywnymi użytkownikami mojego
programu. Co najmniej dwóch jest stałymi beta-testerami YAM-a.
Obecny włałciciel Amigi wydał na płycie system AmigaOS 3.5.
Zawarte jest w nim raczej ubogie oprogramowanie do obsługi
Internetu, w tym prosty program pocztowy. Czy nikt z Amiga Inc. nie
kontaktował się z Tobą celem włączenia YAM-a do pakietu OS 3.5
bądź z prośbą o pomoc przy tworzeniu internetowych składników systemu?
- Zapytano mnie raz, ale dałem odpowiedź negatywną. Nie byłem
zainteresowany współpracą z jednego banalnego powodu: braku czasu
na jakąkolwiek pomoc i angażowanie się w tworzenie komercyjnego oprogramowania.
Jak oceniasz ogół amigowych programów, służących do obsługi Internetu?
- Jestem zadowolony z ilości i jakości tego typu programów. Mimo
że środowisko amigowe nie jest duże, mamy do dyspozycji trzy
przeglądarki, bezpłatnego mailera i klienta FTP, do tego
dwa niezawodne pakiety do obsługi protokołu TCP/IP.
Za większość tego typu programów, w tym przeglądarki, protokoły
TCP/IP, a nawet proste narzędzia do ściągania plików z Internetu trzeba
słono zapłacić. Czy nie uważasz tego za przesadę?
- Bynajmniej. Cena systemu 3.5 i amigowych programów do Internetu
jest praktycznie taka sama, jak koszt pecetowego Windowsa. Jeśli jesteś
wymagającym użytkownikiem i potrzebujesz lepszego menedżera plików
niż Workbench lub szybszego systemu obsługi plików niż FFS, musisz oczywiście
zapłacić. Z kolei jeśli nie chcesz wydawać zbyt dużo pieniędzy, są
bardzo tanie, a nawet bezpłatne odpowiedniki tych programów. Przykładowo
ja używam DOpusa 4.14 zamiast Magellana. Poza tym darmowy AmiTradeCenter
jest lepszy od jakiegokolwiek freewarowego klienta FTP pod Windows, a
przetestowałem ich wiele.
Mamy więc bezpłatnego klienta FTP i program pocztowy, jednak najdroższe
na naszym rynku są przeglądarki WWW, których działanie pozostawia wiele
do życzenia. Czy nie wydaje Ci się, że nadszedł już czas na nową
przeglądarkę, która zastąpiłaby jej komercyjne odpowiedniki, a do tego
pracowała stabilnie?
- Używam zarejestrowanych wersji IBrowse'a i Voyagera z których jestem
zadowolony. Myślę, że nie jest nam potrzebna kolejna przeglądarka.
Nie zmienia to faktu, że jest to bardzo drogie oprogramowanie jak na
rynek, składający się z indywidualnych odbiorców.
- Nie można dostać wszystkiego za darmo. Autorzy IBrowse'a, AWeba i Voyagera
odwalają kawał dobrej roboty, więc powinniśmy ich wspierać, kupując ich produkty.
Są ludzie podający za jeden z argumentów to, że pod Windowsa istnieją
darmowe przeglądarki. Nie jest to problemem dla firmy, który sprzedaje
sto milionów kopii procesora tekstu po 400 dolarów od sztuki.
Nowy AmigaOS, przygotowywany przez Amiga Inc., jest już prawie gotowy,
a pakiety deweloperskie są w sprzedaży. Wiele osób zabrało się za
tworzenie oprogramowania pod nowy system, który ze starym będzie miał
niewiele wspólnego. Czy planujesz przerzucić się na nowy AmigaOS, czy też
pozostaniesz przy starym systemie?
- Na razie zostanę przy klasycznym AmigaOS. Ale cieszę się, że nowy
system będzie pracował na standardowym sprzęcie, tak więc mój
następny komputer będzie prawdopodobnie zawierał trzy różne
systemy operacyjne: nowy AmiagOS, stary OS uruchomiony pod UAE
i Linux.
Wywiad przeprowadzono w 2000 roku. Z początkiem roku bieżącego Marcel Beck udostępnił
źródła swojego programu, zostawiając prace nad kolejnymi wersjami YAMa jego
użytkownikom.
|
Do góry