"Gazeta Wyborcza" od lat wiedzie prym wśród ogólnopolskich dzienników. Ilość
wkładek, lokalnych i okolicznościowych wydań jest porównywalna z największymi
tytułami prasy zagranicznej. Wśród dodatków Wyborczej ukazują się
takie pozycje, jak "Komputer" czy "Biuro". Niejednokrotnie pada tam słowo Amiga.
Pierwszy artykuł dotyczący Amigi ukazał się w Wyborczej w marcu 1993 roku.
Tekst zatytułowany "Commodore - nie tylko komputery domowe" opisywał
historię firmy Commodore oraz jej plany na najbliższą przyszłość. Pisano
m.in. o tym, że "od października 1991 firma ma przedstawicielstwo w Polsce,
na razie jedyne w krajach postkomunistycznych". Przedstawiono także fragment
listy referencyjnej, według której komputery Amiga używane są w stacji
NBC, firmie Lucasfilms Grafic, Disney World oraz ponad ośmiuset stacjach
telewizji kablowej. "Commodore produkuje także komputery mulimedialne",
czytamy dalej. "Jednym z nich jest Amiga CDTV".
Artykuł rozpoczął serię cotygodniowych informacji o planach
Commodore. Dokładnie tydzień później opublikowano dosyć szczegółowy
opis konstrukcyjny Amigi 1200 oraz charakterystykę możliwości tego
modelu. Spośród dodatkowego osprzętu zapowiedziano kartę muzyczną do
Amigi, która "jest już gotowa, popularnie zwana 16/16, czyli
wyposażona w 16 niezależnych kanałów 16-bitowych, jednak trwają prace
nad jej optymalizacją". Kolejny tydzień przyniósł artykuł o tworzeniu
muzyki na Amidze, wzbogacony o listę oprogramowania potrzebnego dla
muzyków, w tym Music-X, Protrackera i Audiomastera.
Miesiąc później Wyborcza wydrukowała obszerny artykuł
Marka Pampucha,
zatytułowany "To nie wizja... to digitizer i genlocki". Tekst
w dość umiejętny sposób opisywał rolę komputerów w stacjach
telewizyjnych, umieszczając w ścisłej czołówce komputer Amiga.
"W studiu na Woronicza pracuje, jako komputery uzupełniające, około
15 Amig", pisze Pampuch, "telewizje prywatne i kablowe także
w zdecydowanej większości korzystają z Amig - głównie 500 i 2000".
O ile dominację komputerów w przemyśle telewizyjnym opisano
znośnie, same zalety Amigi potraktowano z lekką przesadą i brakiem
umiejętności ich zamaskowania. "Dysponując wyłącznie Amigą 500
z 1 MB pamięci i programem CineMorph możesz sam przekształcić
np. znajomych w dowolną postać". Z kolei w innym miejscu
dowiadujemy się, że praktycznie wszystkie komputerowe efekty
telewizyjne "można uzyskać na Amidze 500 wyposażonej w 2 MB
pamięci, genlock, digitizer i sampler". Oczywiście można i na
pececie, ale "będzie to masochizm, zwłaszcza przy animacji".
Następnie Amiga przewijała się na łamach Wyborczej w różnych formach,
czy to cenników z giełd komputerowych, czy ankiet przeprowadzanych wśród
posiadaczy komputerów. Pojawiły się krótkie opisy programów typu
"English Teacher" czy "MiAmigaFile", ukrytych pod płaszczykiem
wczesnych multimediów i prowadzenia profesjonalnego biura.
W międzyczasie opisano historię pewnej pani z Warszawy, której
firma Plus nie chciała w ramach rękojmi naprawić zepsutej Amigi 500.
"Anna G. zwróciła się do Państwowej Inspekcji Handlowej. Po
wizycie inspektorów w sklepie, jego kierownik oświadczył, że
naprawa zostanie dokonana bezpłatnie i zaprosił klientkę do
odebrania sprzętu".
Rok 1994 otworzył w Wyborczej dyskusję na temat przydatności
komputera dla dziecka. Pozytywnie oceniano cechy Amigi
oraz walory dostępnego wówczas oprogramowania edukacyjnego.
"Zaletą Amig w porównaniu z komputerami klasy PC jest to,
że są przeciętnie o kilkanaście milionów tańsze od
tych ostatnich. Mają wystarczające - jak na potrzeby domowe - możliwości
graficzne i wydają dobrej jakości dźwięk", czytamy w jednym
z wakacyjnych numerów. "Program do peceta będzie nas kosztował
wielokrotnie więcej niż w przypadku Amigi. To wydatek od kilkuset
tysięcy do kilku milionów złotych."
Scenowych entuzjastów zainteresuje pewnie wzmianka o party w Poznaniu
"dla użytkowników Commodore i PC" (Gazeta Wielkopolska, 7 lipca 1994 roku).
"Awanturę wywołali urażeni użytkownicy Amigi, których nie zaproszono na party".
Wiadomość kończy relacja kierownika lokalu w którym odbywała się impreza.
"Na miejscu zobaczyłem zdewastowane pianino i setki potłuczonych butelek po
alkoholu. Ponieważ organizatorzy nie byli w stanie zapewnić
bezpieczeństwa i porządku podczas spotkania, zdecydowałem się zamknąć
imprezę".
Poza tematyką scenową opisywano nowinki komputerowe związane z Amigą,
pochodzące z zagranicznych serwisów informacyjnych.
Przykładem niech będzie artykuł "Wirtualna Amiga" z 26 września 1994,
w którym czytamy o tym, że "za jedyne 3500 dolarów firma Megagem
chce zaoferować posiadaczom dwóch Amig komplet sprzętu umożliwiającego
przeniesienie się do świata wirtualnej rzeczywistości". Zestaw miał
składać się z interfejsu, oprogramowania i kasku. "Dwa komputery
są niezbędne do osiągnięcia efektu trójwymiarowej przestrzeni. Każda
z maszyn odpowiada za obraz tworzony dla jednego oka". Według
autorów informacji, można na tym uruchomić wszystkie gry, jednak
"pełen efekt otrzymamy dopiero wtedy, gdy powstaną specjalne programy virtual
reality".
W 1995 roku dziennikarze Wyborczej opisywali Amigę pod kątem kolejnych
zmian właściciela komputera. O firmie Escom pisano, iż jej celem jest
"integracja technologii PC z Amigą, produkcja kart PC z procesorem
Pentium rozszerzających możliwości Amigi oraz kart pozwalających
na wykorzystywanie oprogramowanie Amigi na pecetach". Z innego artykułu
dowiadujemy się, że "Escom z dostawcy komputerów przemienia się w koncern
multimedialny", którego zamiarem jest dostarczenie społeczeństwu
interaktywnej telewizji, domowej bankowości oraz zakupów przez komputer.
"Do tych zastosowań doskonale nadaje się Amiga, przewyższająca pecety
oparte o technologię Intela", mówi
Manfred Schmitt z zarządu Escomu.
W 1998 roku
Wojciech Orliński przybliżył czytelnikom działanie kart PPC oraz
BVision, a w 1999 zapowiedziano nowy model Amigi, którego
system miał opierać się na Linuxie.
W pierwszej połowie roku 2000 pojawiło się kilka informacji odnośnie losów
Amigi i planów jej obecnego właściciela, firmy Amiga Inc. Ostatnia wzmianka,
zatytułowana "Kolejna zapowiedź odmłodzenia Amigi", przytacza słowa
Fleccy
Mossa, jednego z szefów firmy. Odpowiada on na pytanie "czym jest Amiga".
"Amiga to wygląd i subiektywne odczucie użytkownika" - czytamy wypowiedź
kończącą artykuł o wyrzuconych z Gatewaya "fanatykach", którzy odkupili
prawa do Amigi zakładając Amiga Inc.
Do dziś Wyborcza opublikowała ponad sto opracowań skupionych wokół
tematyki amigowej. Obok czasopism amigowych jest to dosyć miarodajne
źródło aktualności związanych z naszym komputerem. I chociaż czasem trąca
lekkim fanatyzmem, miło jest wiedzieć, że największy polski dziennik potrafi
usatysfakcjonować nawet najwęższą grupę odbiorców, od czego odżegnują się
dziesiątki polskich miesięczników o tematyce typowo komputerowej.
Sławomir Wilk
Do góry