Od dnia bankructwa firmy Commodore komputer Amiga zmieniał właściciela
wielokrotnie. Za każdym razem wydarzenia te elektryzowały społeczność
amigową. "Może coś się zmieni" myślał niejeden z nas, czekając na
posunięcie firmy związane z rozwojem Amigi. Za pierwszym razem miała
to być promocja w świecie zdominowanym przez pecety, innym razem nowy
model komputera. Niestety, kolejni właściciele praw do patentów
Commodore nie robili nic poza produkcją bądź udzielaniem licencji na
produkcję Amig innym firmom. Dziś nasz komputer jest w rękach kolejnej
firmy - Amiga Inc.
Pamiętamy szumne zapowiedzi Gateway'a o nowym systemie Amigi opartym
na Linuxie. System ten już wtedy miał mieć niewiele wspólnego z
dotychczasowym systemem Amigi. Znamy też firmę Phase5, która wobec
bezczynności Gateway'a rozpoczęła pracę nad własnym systemem we
współpracy z QNX. Ludzie z Phase5 mieli do tego podstawy - to właśnie
oni opracowali karty z procesorami PowerPC, zrobili więc dla Amigi
więcej niż wszyscy kolejni jej właściciele razem wzięci. Dodać należy,
że Phase5 było firmą niezależną.
Wkrótce w tajemniczych okolicznościach przedstawiciele Phase5 ogłosili
upadłość firmy.
- To wynik jakiegoś układu - komentuje wydarzenie jej były
pracownik.
- Właściciele Amigi nigdy nie byli skorzy do współpracy - dodaje.
Tłumaczy nam również, że szefostwu Amigi nie zależało na
rozwoju komputera.
- Nic w tym dziwnego - konkluduje
- nie mieli przecież
o Amidze zielonego pojęcia, byli zwykłymi biznesmenami, którzy nabyli prawa
do jakiegoś urządzenia chcąc z niego wycisnąć maksymalną ilość pieniędzy.
"Gateway nie musiał dbać o losy Amigi", czytaliśmy w jednym z
internetowych magazynów o Amidze, "dla tego koncernu była to inwestycja
dziwnie odbiegająca od branżowych założeń firmy, tani zakup, z którego
pozbyciem nie będzie większych problemów, o czym się niedawno przekonaliśmy".
Pracownicy Phase5 opracowali PowerUp - system do obsługi kart PowerPC
oparty na bibliotece ppc.library. To rozwiązanie nie spodobało się
właścicielowi Amigi. Gateway dogadał się z firmą Haage&Partner, która
stworzyła własny system o nazwie WarpOS. System ten przybrał charakter
oficjalnego mimo sprzeciwu wielu użytkowników i zabiegów Phase5. Paradoksalnie
popularniejszy był i nadal jest PowerUp, a oficjalny
WarpOS jest włączany przez użytkowników tylko w razie potrzeby. Ma on co prawda
emulację PowerUpa, jednak nie zawsze działa ona tak, jak powinna.
- To tylko jeden z ewidentnych przykładów braku współpracy
i jakiejkolwiek troski o rozwój Amigi ze strony jej właściciela - mówi nasz
rozmówca.
PREZENT NA POŻEGNANIE
Gateway oficjalnie ogłosił wstrzymanie wsparcia klasycznej linii Amigi,
skupiając się na tworzeniu nowego modelu opartego na nowatorskim
i konkurencyjnym systemie. Pożegnalnym produktem firmy miał być system
3.5
"podarowany" użytkownikom - jak wszystkim oznajmiono - w formie prezentu.
Nakład pracy włożony w przygotowanie systemu
był niewielki. Składał się on głównie z programów i programików, które każdy
z nas już posiadał albo mógł ściągnąć z Internetu. Jedyną zaletą produktu było
to, że wreszcie zebrano wszystkie programy na jednej płycie, wyposażono
w instalator i oprogramowanie do obsługi sieci.
Mimo deklarowanej sprzedaży "po kosztach" inkasowano za jeden egzemplarz
ponad 40 dolarów, a zestawów sprzedano kilkadziesiąt tysięcy. Nie tylko my
pokusiliśmy się o policzenie zysku ze sprzedaży OS 3.5 i nie tylko nam wyszło,
że uzyskane tą drogą kilka milionów dolarów jeżeli nie całkowicie, to na pewno
w dużej części zwróciło koszt zakupu patentów Commodore, a tym samym praw
do Amigi.
AMIGA INC., AMIGA SDK I NOWY AMIGAOS
Według krążącej opinii, z końcem ubiegłego roku kilku pracowników firmy Gateway
zostało wyrzuconych z pracy. Nie wiadomo dokładnie co było powodem tego
posunięcia, nie ulegało jednak wątpliwości, że Gateway zarzucił wszelkie
wydumane projekty związane z rozwojem Amigi.
Pracownicy o których mowa, z
Billem
McEwanem na czele, wykupili prawa do patentów Commodore pod przykrywką firmy
Amino, a następie - już oficjalnie - założyli
Amiga Inc. Media okrzyknęły ich
amigowymi fanatykami, a obrót spraw faktycznie sugerował, że coś zacznie się
dziać. "Wreszcie po sześciu latach Amiga trafiła w dobre ręce", "Szansa na rozwój
Amigi" - tego typu nagłówki zdobiły większość serwisów informacyjnych.
Tymczasem
Bill McEwan postanowił kontynuować dzieło Gatewaya. Zapowiedziano,
że nowy system ma działać niezależnie od rodzaju posiadanego komputera, a programy
przenoszone z jednej platformy sprzętowej na drugą nie będą wymagały
rekompilacji. Szybko ustalono, że tzw. maszyną deweloperską ma być pecet
z procesorem AMD i rozpoczęto sprzedaż
Amiga SDK - "software developer kit",
czyli zestawu bibliotek i programów narzędziowych dla programistów, decydujących
się na wspieranie powstającego systemu. Pakiet Amiga SDK wydano w linuxowej
wersji na peceta, co wywołało falę krytyki pod adresem Amiga Inc. Według
użytkowników firma zabiera Amidze programistów, którzy porzucają obecny AmigaOS
na korzyść nowego. Na domiar złego nowy system oprócz nazwy nie ma nic
wspólnego z obecnym OS-em, o kompatybilności nie wspominając.
AMIGOWCY O NOWYM SYSTEMIE
Zdania amigowców o nowym AmigaOS są podzielone. Oprócz tych którzy już
wyrzekli się aktualnego AmigaOS i kupili SDK, wielu poważnie się
zastanawia nad zmianą systemu. Są i tacy, którzy deklarują pozostać przy
sprawdzonym OS-ie, jednak tylko niewielu jest pewnych swojego wyboru.
- Nie podoba mi się ten projekt - mówi
Harry Sintonen,
twórca cnetdevice.
- Według mnie nie powinien
nosić nazwy "Amiga" - dodaje.
Sintonen nie zamierza porzucać obecnego
systemu.
- Pozostanę raczej przy klasycznej Amidze i Linuxie - deklaruje.
Podobnego zdania jest twórca Diskmastera.
- Wygląda na to, że poza nazwą
"Amiga" nowy system nie ma nic wspólnego z obecnym komputerem - twierdzi
Rudolph
Riedel. Wyczuwa zagrożenie w postaci odchodzących programistów, jednak
zaznacza, że Amiga SDK nie sprzedaje się zbyt dobrze.
- Trudno powiedzieć,
czy zostanę użytkownikiem nowego systemu - mówi
Riedel.
- Czy zostanę przy
klasycznej Amidze, czy nie, okaże się gdy będę mógł zobaczyć system w akcji
i go ocenić.
To samo mówi
Jacob Laursen. Obecnie nie planuje zmiany systemu, gdyż nie
posiada szybkiego peceta.
- Ale jeśli nowy OS mi się
spodoba, przerzucę się na niego - zaznacza twórca Amstera, amigowego
odpowiednika programu firmy Napster. Według niego klasyczna Amiga jest już
martwa od kilku lat, jednak nie uważa, by ludzie nagle przestali jej używać
tylko dlatego, że pojawił się nowy system.
- Obawiam się, że będziemy
zawiedzeni tym nowym systemem - mówi
Laursen - a to dlatego, że z powodu
braku oprogramowania będzie on o krok do tyłu w porównaniu z obecnym OS-em,
przynajmniej na samym początku.
Massimo Tantignone, autor VisualPrefs, jest pozytywnie nastawiony do
projektu Amiga Inc.
- Wybrałem Amigę w 1986 roku dlatego, że była lepsza
od innych komputerów - opowiada
Tantignone - i jeśli to samo będzie można
powiedzieć o nowym systemie, z przyjemnością stanę się jego użytkownikiem.
Tantignone ma obawy, że brak doświadczenia pracowników Amiga Inc. spowoduje,
iż firma podzieli los swoich poprzedników i strzeli samobójczą bramkę. Woli
jednak dać jej szansę i ma nadzieję, że uda jej się zrealizować swoje
plany.
- Zamierzam nabyć SDK tak szybko jak to możliwe, a za kilka miesięcy kupuję
maszynę deweloperską by rozpocząć praktykę z nowym systemem - informuje
programista.
Do projektu sceptycznie podchodzi twórca FBlita.
- Patrząc na dorobek
dotychczasowych właścicieli praw do Amigi nie darzę zaufaniem żadnej firmy,
która ma w nazwie wyraz "Amiga" - mówi
Stephen Brookes. Podobają mu się
jednak cechy nowego AmigaOS, do których należy koncepcja wirtualnego procesora
i niezależność systemu od posiadanej platformy sprzętowej.
- Wypuszczenie nowego
AmigaOS przypuszczalnie "zabije" klasyczną Amigę - twierdzi
- jednak wiele
rzeczy "zabijało" Amigę od lat i żadnej jeszcze się to nie udało - dodaje.
Amiga Inc. nie próżnuje. W USA rozpoczęto kampanię demonstrującą zalety
nowego systemu. Akcja nie jest prowadzona wyłącznie w mediach,
przedstawiciele firmy starają się bowiem dotrzeć bezpośrednio do posiadaczy
Amig.
- W ubiegłym tygodniu dwóch pracowników Amiga Inc. odwiedziło grupę
użytkowników do której należę - oznajmia
Philip Vedovatti, współautor Newicons.
Krótka prezentacja systemu podobno napełniła wszystkich optymizmem co do
przyszłości Amigi.
- Obecna Amiga ma już swój wiek - mówi
Vedovatti - i nie
widzę żadnych rozwiązań gwarantujących jej rozwój w obecnej formie.
Vedovatti tak jak inni nasi rozmówcy deklaruje, że ceni sobie obecny amigowy
system i pozostanie mu wierny "tak długo, jak to tylko będzie
możliwe".
- Mam nadzieję, że praca z nową Amigą będzie równie ekscytująca
jak było to w przypadku tej, którą obecnie używam - mówi na zakończenie
rozmowy.
NOWY SYSTEM I PPC
Zgodnie z zapowiedziami Amiga Inc., nowy wieloplatformowy AmigaOS będzie można
zainstalować na klasycznej Amidze z procesorem PPC. Niestety, pakiet
deweloperski ukazał się tylko w wersji na peceta. Dlaczego nie w wersji
amigowej - nie wiadomo. Nie wiadomo również kiedy taka wersja się ukaże,
a sam AmigaOS ma być dostępny w pierwszej kolejności na peceta.
Kilka osób uspokajało nas, że było już wiele systemów zabierających nam
programistów i nic wielkiego z tego nie wyniknęło. Posunięcie Amiga Inc. napawa
jednak szczególnym niepokojem, gdyż wydanie SDK w wersji pecetowej powoduje
to, że amigowi programiści nie eksperymentują już z nowym systemem jako
równoległym odpowiednikiem aktualnie posiadanego, ale najnormalniej w świecie
sprzedają Amigi.
- Co chwilę słyszymy, że ktoś z naszych znajomych pozbył się Amigi
decydując się na zakup peceta - czytamy wypowiedź subskrybenta
jednej z list dyskusyjnych
- dotychczas miało to negatywny wydźwięk,
teraz jednak przechodzi się na peceta w imię rozwoju Amigi - dodaje,
rozpoczynając dyskusję skupioną wokół spostrzeżonego paradoksu.
- Trudno
pojąć także to - uzupełnia go inny użytkownik
- że są to decyzje firmy
noszącej nazwę Amiga Inc., projektującej system nazwany AmigaOS
i rozpoczynającej swoją działalność wśród posiadaczy komputerów marki Amiga.
Niektórzy z obserwatorów powoli zaczynają wątpić, czy system w ogóle
się ukaże w wersji dla Amig z procesorami PPC.
- Nowy AmigaOS tworzą
ludzie, którzy z klasyczną Amigą nie mają nic wspólnego - donosi amerykański
dziennikarz.
- Stworzenie kompletu sterowników do obsługi wszystkich
amigowych kart może być dla nich problemem nie do przeskoczenia,
a w najlepszym wypadku znacznie opóźni wydanie systemu na Amigę.
MEDIA I MARKETING
Zgubną cechą środowiska amigowego jest to, że składa się ono z osób
traktujących swój komputer jako coś więcej niż zwykłe narzędzie do pracy.
Niejednokrotnie masowy entuzjazm przechodzi w skrajny fanatyzm. Szefostwo
Amiga Inc. doskonale zdaje sobie sprawę, że nabywając prawa do Amigi
zdobyło rzeszę jej użytkowników, którzy za
niebagatelne sumy kupią wszystko, co tylko opatrzone jest etykietą z
napisem "Amiga". Amiga stała się więc marką, na nieszczęście
dostrzeganą tylko w wąskim gronie fanów tego komputera.
- Jesteśmy bardzo wygodnym rynkiem, który łatwo można omamić bajkami
o lepszym jutrze - komentuje jeden z użytkowników.
- Niejedna firma chciałaby
mieć tak wiernych klientów, którzy nie tylko nie odwrócą się od niej w razie
jakichkolwiek problemów, ale i będą jej przyklaskiwać.
Amigowcom trudno jest uwierzyć, że
kolejni posiadacze praw do Amigi nie dbają o kontynuowanie
dzieła Commodore, lecz zajmują się liczeniem pieniędzy jakie
można z posiadanego fanta wycisnąć. Ta tendencja charakteryzuje również
Amiga Inc. Proponowany system operacyjny oprócz nazwy nie ma nic wspólnego
z dotychczasowym AmigaOS. Każda inna firma projektując nowy system miałaby
kłopot ze zdobyciem jego użytkowników. Nie ma tego problemu obecny
właściciel Amigi. Z łatwością zdobył klientów, którzy machnęli ręką
na ulubiony OS i piętnastoletni dorobek jego użytkowników, w tym własny.
Bo niby w jakim celu wykupiono amigowe patenty, skoro ich się nie
wykorzystuje?
- Widzę tutaj dziwniejszą rzecz - dowiadujemy się od szefa
znanego serwisu informacyjnego.
- Dlaczego Amiga Inc. nie udostępni
kodu do starego systemu, który jest jej niepotrzebny i od którego się
odcina? Może jest jednak trochę prawdy w plotkach, które mówią o zaginięciu
dokumentacji do systemu podczas jednej ze zmian szefostwa Amigi?
Skrajne postawy prezentują amigowe media. Ogół czasopism i serwisów
informacyjnych z olbrzymim entuzjazmem podchodzi do kolejnych
niedotrzymywanych obietnic i nierealizowanych projektów. W sytuacjach
kryzysowych nie ma nawet czasu na słowa krytyki, gdyż Amiga przechodzi
w ręce nowych ludzi. Kolejne obietnice, ponowna szansa na rozwój
i wgryzienie się w zmonopolizowany rynek systemów. A może po prostu nie
wypada martwić czytelników tym, że jest źle? Tym bardziej że z doświadczenia
wiemy, iż amigowcy nie lubią być martwieni i wolą czytać o tym, że wszystko
jest na dobrej drodze. Nie ma się też czemu dziwić - od czasu do czasu
dostaniemy plakat z logo Amigi, ami-zapałki, ami-kolę i płytę z hymnem Amigi
"ku pokrzepieniu serc".
- Wydaje nam się, że ktoś o nas jednak pamięta - słyszymy z ust jednego
z programistów
- a to zwykły ruch marketingowy, mający nas utrzymywać
w błogim stanie tak, jak ogrodnik podtrzymuje przy życiu warzywa.
ALTERNATYWNY MORPHOS
Istnieje jednak szansa na to, że pojawi się alternatywa dla projektu
Amiga Inc. Konkurencyjny system nazywa się
MorphOS,
a jego najważniejszą
zaletą jest to, że wspiera klasyczną linię Amigi. MorphOS ma być
dotychczasowym OS-em przepisanym na procesory PPC, czyli tym, na co wszyscy
od lat czekają.
Mimo że autorzy MorphOSa robią wszystko praktycznie
od podstaw, ukazała się już wersja beta tego systemu. Jego autorami są znane
w amigowym środowisku osoby,
odpowiedzialne za powstanie takich projektów, jak
MUI, Cybergraphics, RTG czy karty z procesorami PPC. MorphOS ma być w pełni
kompatybilny z dotychczasowym oprogramowaniem, a fakt iż pracują nad nim
eksperci od obecnego systemu i sprzętowej struktury komputera brzmi obiecująco.
MorphOS zdobywa jednak uznanie bardzo powoli. Bardziej przekonani do
niego są programiści niż zwykli użytkownicy.
- Jeżeli nikt mnie nie uprzedzi,
zamierzam zrobić wersję cnetdevice pod MorphOSa - mówi
Harry Sintonen,
jednocześnie nie zgadzając się z tezą, że projekt Amiga Inc. zabierze nam
programistów.
- Wielu ludzi czeka na MorphOSa, wielu osobom nie podoba się
idea nowego systemu autorstwa Amiga Inc., a ja jestem jedną z nich - dodaje.
Uzupełnia go stojący za MorphOSem
Ralph Schmidt.
- To co Amiga Inc. zamierza
zrobić nie ma nic wspólnego z dotychczasową Amigą - twierdzi.
- Znam wielu
przeciwników ich projektu, ale czy MorphOS będzie stanowił konkurencję dowiemy
się gdy zostanie wydany.
- Pojawienie się MorphOSa wywoła niezłe zamieszanie - mówi
Sintonen.
- Wreszcie pojawi się prawdziwy OS dla PPC, który w przeciwieństwie
do nowej "Amigi" będzie kompatybilny z obecnym oprogramowaniem.
PODSUMOWANIE
Główni przedstawiciele Amiga Inc. to
Bill McEwan i
Petro Tyschtschenko.
Wielu naszych rozmówców dziwił fakt, że wymienione osoby są kreowane na
zagorzałych fanów Amigi. Co jakiś czas przeczytamy list otwarty lub
wypowiedź ich autorstwa, z której jak zwykle wynika, że sprawy mają się dobrze
i o nic nie trzeba się martwić. Nikt jednak nie zwraca uwagi na to, że
Tyschtschenko nawet nie posiada Amigi, a o amigowym systemie wie tylko tyle,
że jest funkcjonalny. Podobnie
McEwan, określający główną zaletę Amigi jako
"look&feel", dając początek obecnie najpopularniejszemu sloganowi. Słysząc
po raz kolejny "look&feel" automatycznie zapominamy o tym, że
McEwan jest
zwykłym ex pracownikiem i udziałowcem firmy Gateway, nie mającej z Amigą nic
wspólnego - człowiekiem, który nigdy wcześniej nie widział Amigi na oczy,
a co więcej - nie posiada i nie korzysta z niej nawet dziś.
Od osób które gościły w siedzibie Amiga Inc. dowiedzieliśmy się, że nie ma
tam ani jednej Amigi. Z firmą współpracuje co prawda kilku amigowców, ale
wykonują oni zlecone im zadania we własnych domach.
- Gdy potrzebna jest Amiga
do prezentacji na przykład podczas targów, pożyczana jest od jednego ze
współpracowników - dowiadujemy się od anonimowego rozmówcy.
- Mam nadzieję, że Amiga Inc. upadnie i przekaże prawa do patentów
innej firmie - słyszymy z ust amigowca, dzielącego się swoją opinią na
jednej z grup newsowych.
- Tak, spokojnie może przejąć je ktoś inny, gdyż
gorzej już być nie może - wtóruje mu kolega.
Mimo zapewnień niektórych programistów, nowy system już zaczął dzielić
użytkowników Amigi. Sprzedaż wielu tysięcy pakietów deweloperskich nie oznacza
nic innego jak ubytek kilku tysięcy potencjalnych programistów - autorów tak
bardzo potrzebnego na naszej platformie oprogramowania. Potwierdza nasze zdanie
Dietmar Eilert.
- Amiga SDK na pewno jest atrakcją tylko dla programistów,
a nie zwykłych użytkowników - mówi autor GoldEDa.
"Tak jak kolejni właściciele Amigi robili dla naszego komputera coraz
mniej, tak Amiga Inc. nie tylko przestało robić cokolwiek, ale zaczęło
szkodzić" - czytamy na polskiej liście dyskusyjnej.
Amiga Inc. omija szerokim łukiem producentów sprzętu wspierającego klasyczną
Amigę, podpisując umowy z firmami nie mającymi z Amigą nic wspólnego.
Wielu zaczyna wątpić, czy nowy AmigaOS kiedykolwiek ujrzy światło dzienne. Brak
kompatybilności ze starym oprogramowaniem powoli zaczyna być tematem
dyskusji coraz większych grup użytkowników. Nikomu nie
podoba się, że emulacja "starego" systemu ma się ewentualnie odbywać na
odpowiedniku UAE, który już teraz można uruchomić pod Windowsem
z nienajlepszym skutkiem, a co nie jest nawet gwarantowane przez twórców
nowego systemu.
- Amiga Inc. nieźle już zarobiła na sprzedaży SDK, zabezpieczyła się więc
podobnie jak my zrobiliśmy to z systemem OS 3.5 - mówi pracownik firmy Gateway,
jednocześnie prosząc o anonimowość.
- Sam system również będzie drogi, więc
nawet gdy zainteresowanie nim będzie znikome i trzeba będzie zwinąć interes,
firma i tak wyjdzie na swoje.
W lipcu ubiegłego roku firma Amiga Inc. rozpoczęła sprzedaż gotowych maszyn deweloperskich.
Są to pecety z zainstalowanym pakietem SDK, a całość zestawu nosi nazwę
d'Amiga.
Można je dostać w wielu punktach sprzedaży, których właściciele podpisali z firmą
stosowne umowy.
- Było pewne, że tak się stanie - informuje pracownik
Gateway'a.
- Teraz mają dodatkowe źródło dochodu i mogą z czystym sumieniem
sprzedawać pecety z logo "Amiga".
Zwykłym użytkownikom pozostaje jedynie czekać na rozwój wydarzeń i dopingować
twórców MorphOSa, bo z pewnością jego pełna wersja ukaże się wcześniej niż
Amiga Inc. przeportuje swoje dzieło na procesor PPC. Sama Amiga Inc. trochę zmądrzała,
decydując się na wydanie kolejnego rozwinięcia obecnego systemu o numerze 3.9,
będącego poszerzoną zbieraniną programów i programików. Postawiła jednak warunek
- wesprze klasyczną linię Amigi w postaci AmigaOS przepisanego na PPC jeśli OS3.9 sprzeda
się w trzykrotnie większej liczbie egzemplarzy niż OS3.5, co według obserwatorów jest
po prostu niemożliwe.
Sławomir Wilk
Do góry