INTERNET, NOWE TECHNOLOGIE, WEBDEVELOPMENT, BADANIE INTERNETU
|
18 LISTOPADA 2010 / INTERNET / 2 KOMENTARZE
Dostałem dzisiaj maila od pewnej firmy poligraficznej z pytaniem o możliwość wysłania mi oferty handlowej.
Treść była ładnie napisana ("Szanując Państwa prywatność zwracamy się z prośbą..."), choć posypały im się polskie
znaki, ale obok było coś niezwykłego.
Nadawca przez pomyłkę wkleił do treści wiadomości całą zawartość bazy mailowej, łącznie 518 kb adresów e-mail
do różnych ludzi i firm czystym tekstem. Gmail nie był w stanie wyświetlić tej ilości tekstu, przeglądarka
się zawieszała, wreszcie udało mi się wyświetlić całość przy pomocy uproszczonego widoku poczty.
Aby mieć ilustrację do wpisu próbowałem zrobić zrzut okna przy pomocy firefoksowego plugina fireshot,
ale ten odmówił współpracy, tłumacząc, że do wykonania tak dużego zrzutu potrzeba 945 MB wolnej pamięci,
a tyle niestety nie miałem. Skopiowałem więc wszystkie adresy, wkleiłem do Worda, zmniejszyłem czcionkę do 5pt,
przestawiłem stronę na układ poziomy, ustawiłem cztery kolumny i oto jak to wygląda.
17 LISTOPADA 2010 / INTERNET / 2 KOMENTARZE
Przed poniedziałkową konferencją Facebooka spekulowano, że serwis ogłosi uruchomienie poczty elektronicznej. Sześćset milionów użytkowników miało dostać własną skrzynkę pocztową w domenie @facebook.com. Ostatecznie tak się nie stało,
w to miejsce ma być uruchomione coś innego niż poczta, ale także związanego z przesyłaniem wiadomości.
Interesująca w tym wszystkim jest reakcja internetu, ponieważ projekt Facebooka został okrzyknięty "Gmail killerem".
Okazuje się, że w powszechnej opinii Gmail jest postrzegany jako największy system poczty elektronicznej na świecie.
Tymczasem według badań ruchu internetowego generowanego przez amerykańskich użytkowników (policzono ilość unikalnych logowań do poczty elektronicznej),
Gmail ma tylko 15% rynku kont pocztowych. Usługa Facebooka nie byłaby więc pogromcą Gmaila, tylko Yahoo (44%) i Hotmaila (30% rynku),
co nie byłoby na rękę Facebookowi, który zacieśnia współpracę z firmą Microsoft (właścicielem Hotmaila), który z kolei w tym roku
połączył siły z Yahoo w zakresie wyszukiwania i reklamy internetowej.
16 LISTOPADA 2010 / TECHNOLOGIE / 1 KOMENTARZ
Jednym z głównych argumentów używanych w dyskusjach przez zwolenników iPhone'a jest liczba aplikacji stworzonych dla tego telefonu.
Według ostatnich doniesień w AppStore znajduje się już ponad 300 tysięcy programów. Konkurencyjny Android Market - sklep Google
z oprogramowaniem dla telefonów z systemem Android - ma już 100 tysięcy tytułów. Sklep dla posiadaczy telefonów Palm Pre
ma 4000 programów, a w sklepie z programami dla telefonów z systemem Windows Phone jest ich tylko 1658. Ta mała liczba
przestaje być mała gdy weźmie się pod uwagę, że telefony z nowym systemem Microsoftu dopiero wchodzą na rynek (sprzedaż ruszyła
w drugiej połowie października), a sklep z oprogramowaniem istnieje zaledwie 20 dni.
15 LISTOPADA 2010 / OPINIE / 0 KOMENTARZY
W ubiegłym tygodniu firma Google ogłosiła, że wszyscy jej pracownicy od 1 stycznia 2011 r. otrzymają podwyżkę pensji o 10 procent.
Jest to informacja dziwna, biorąc pod uwagę wcześniejsze doniesienia o cięciach kosztów w firmie, gdzie oprócz redukcji
etatów i anulowania projektów ograniczono pracownikom nawet dostęp do słynnej stołówki z darmowym jedzeniem.
Podwyżka będzie kosztowała firmę 1 mld dolarów rocznie, ale niektóre media donoszą, że nie chodzi wcale o wynagrodzenie załogi za ciężką pracę,
lecz o zatrzymanie procesu przechodzenia pracowników do konkurencyjnych firm. Kilka tygodni wcześniej Google opuściły
trzy ważne osoby: Chad Hurley (współzałożyciel Youtube), Omar Hamouri (współzałożyciel AdMob) i Lars Rasmussen (współtwórca Google Maps
i Google Wave). Taka informacja nie wpływa dobrze na morale pracowników, zwłaszcza że Lars Rasmussen odszedł z Google tuż po anulowaniu
przez firmę jego projektu, jakim była usługa Wave. Facebook (w którym co piąta osoba to były pracownik Google) płaci znacznie lepiej
i oferuje o wiele ciekawszą pracę niż Google, gdzie większość projektów po latach pracy zostaje albo anulowana, albo uruchomiona
jako podrzędna usługa. Jest też druga strona medalu. Firma Google doszła do punktu, w którym następuje wyhamowanie
typowe dla wszystkich gigantów z branży IT.
22 WRZEŚNIA 2010 / PRAWO / 14 KOMENTARZY
Pozarządowa organizacja sprawdziła, jak w państwowych instytucjach respektowane jest prawo dostępu do informacji publicznej.
Według ustawy z 2001 r. każdy urząd, szkoła, sąd czy szpital ma obowiązek w ciągu 14 dni odpowiedzieć na pytanie
obywatela, dziennikarza czy przedsiębiorcy dotyczące funkcjonowania instytucji. Prawo dostępu do informacji publicznej pełni ważną funkcję w demokratycznym
kraju. Gwarantuje jawność przestrzegania prawa i umożliwia społeczną kontrolę na każdym etapie funkcjonowania państwowej placówki.
Tyle teorii. W praktyce urzędnicy na publicznych etatach zamiast stać na straży jawności informacji, robią co mogą,
aby informacje trzymać w tajemnicy i nie wypuścić na zewnątrz.
21 WRZEŚNIA 2010 / PRAWO / 6 KOMENTARZY
Specjaliści z katowickiego laboratorium informatyki śledczej Mediarecovery
policzyli, że statystyczny komputer polskiego użytkownika ma zainstalowane
nielegalne oprogramowanie warte 5000 zł.
Według danych GUS, w 2008 roku 7.4 mln gospodarstw domowych
posiadało przynajmniej jeden komputer.
Z tego wynika, że wartość nielegalnego oprogramowania zainstalowanego w polskich domach to łącznie 35.4 mld złotych!
Dla porównania, roczne wydatki państwa na służbę zdrowia (przychodnie, szpitale, sprzęt medyczny, etaty lekarskie, refundacja leków) to 4.6 mld zł.
Gdyby Polacy chcieli legalnie nabyć posiadane oprogramowanie, musieliby zapłacić tyle, ile państwo wydaje na ochronę zdrowia swoich obywateli przez osiem lat!
I nie byłaby to płatność jednorazowa, tylko cykliczna, ponieważ oprogramowanie systematycznie ulega wymianie na nowsze wersje.
W tym świetle nie ma możliwości, aby piractwo komputerowe całkowicie zniknęło, ponieważ żadnego społeczeństwa nie stać na tak duże wydatki na oprogramowanie.
Tu dochodzimy do zaskakującego wniosku, że dzięki zjawisku piractwa komputerowego nasze państwo nie zbankrutowało.
Porównując skalę piractwa z dynamiką rozwoju państw okazuje się, że piractwo komputerowe jest zjawiskiem naturalnym, towarzyszącym rozwojowi ludzkości,
a walka z nim zupełnie niepotrzebna.
16 WRZEŚNIA 2010 / OPINIE / 14 KOMENTARZY
Żyjąc w świecie nauki i technologii należy wymagać od profesjonalistów,
obojętnie czy jest to lekarz, nauczyciel czy urzędnik,
aby codzienna praca tej osoby była oparta
na naukowej wiedzy i zdobyczach technologii. Niestety, mimo że żyjemy w dobie internetu, lotów w kosmos i tak
zaawansowanych dziedzin nauki jak optoelektronika czy genetyka, nauka i nowe technologie wciąż mają konkurencję opartą na
wierzeniach, domysłach i zabobonach. Europejskie instytucje, finansowane z kieszeni podatnika, masowo korzystają z usług radiestetów, którzy, przy pomocy
różdżek, szukają źródeł wody na publicznych terenach budowy. Policja nagminnie korzysta z usług jasnowidzów, którzy na terenie
komend zamykają oczy i wchodzą w trans, poszukując zaginionych osób, po czym radiowozy wysyłane są we wskazane
miejsce. Świat medycyny toleruje homeopatię, a rządy
dopuszczają do aptek medykamenty, składające się z wody, cukru i magicznych mikrocząstek, pozwalając lekarzom na
przepisywanie ich pacjentom. Publiczne szkoły, obok nauczania matematyki i chemii, uczą dzieci boskiej teorii stworzenia
świata i zamieniania wody w wino. I nie widać, aby ktokolwiek w tym zakresie przywoływał państwo do porządku. Wierzenia i zabobony
na wielu polach wciąż wygrywają z nauką i technologią.
15 WRZEŚNIA 2010 / OPINIE / 11 KOMENTARZY
Wraz z pojawieniem się iPada, czyli tabletu firmy Apple, rynek mediów ogłosił przejście z druku papierowego na elektroniczne
wersje czasopism. Moda dotarła do Polski. Przed kilkoma dniami Agora udostępniła na iPada pełne wydanie specjalnego numeru "Wysokich obcasów".
Niedługo pojawi się także pełne wydanie październikowego tygodnika Newsweek w wersji na to urządzenie.
Wydawcy idą więc za modą, oferując garstce potencjalnych czytelników elektroniczne wersje swoich czasopism.
Tymczasem obok jest kilkanaście milionów posiadaczy komputerów, z dostępem do internetu i multimediów, którzy mogliby dostać to samo, ale
z niewiadomych przyczyn tego nie dostają. Mój komputer jest w pełni przygotowany do zamówienia i wyświetlenia elektronicznej wersji
Wyborczej, Rzeczpospolitej czy Wprost, ale nie mam takiej możliwości, bo wydawcy proponują mi pójście do kiosku i kupno tradycyjnych
wydań papierowych. Czy tak trudno jest zrobić elektroniczną wersję gazety dla milionów internautów,
skoro to samo udostępniane jest garstce użytkowników iPada?
30 LIPCA 2010 / TECHNOLOGIE / 6 KOMENTARZY
Amerykański operator telefoniczny T-Mobile wycofał ze swojej oferty telefon G1 (znany także jako HTC Dream) - pierwszy
telefon z systemem operacyjnym Android. Urządzenie pojawiło się na rynku w październiku 2008 roku, czyli niecałe dwa
lata temu. W Polsce sprzedawany był przez PTC pod nazwą Era G1, ale dość szybko, bo po sześciu miesiącach sprzedaży,
został zastąpiony modelem HTC Hero (Era G2). Wycofanie urządzenia z oferty T-Mobile oznacza, że jego produkcja zostanie
definitywnie zakończona. Niecałe dwa lata obecności telefonu na rynku to bardzo krótko, zwłaszcza w porównaniu
z takimi telefonami jak Nokia, iPhone czy BlackBerry, których modele są w oficjalnym obrocie znacznie dłużej.
Krótki czas produkcji i sprzedaży telefonów z systemem Android świadczy o tym, że system wraz z platformą sprzętową
ulega dynamicznemu rozwojowi. Ale z drugiej strony wprowadza chaos w dostępie do aktualizacji oprogramowania
telefonu i niepewność po stronie konsumentów.
26 LIPCA 2010 / INTERNET / 0 KOMENTARZY
Trzy miesiące temu Agora podpisała wstępną umowę na zakup sieci kin Helios,
a kilka dni temu UOKiK wydał na to zgodę.
Helios to trzecia w kraju sieć kin wielosalowych, po Cinema City i Multikinie.
Jakie to ma przełożenie na internet? Całkiem duże.
Multikino jest własnością grupy ITI, dlatego film i wydarzenia okołofilmowe
są mocno powiązane z pozostałymi produktami tej grupy, w tym portalu Onet.
Tymczasem wydawany przez Agorę konkurencyjny portal Gazeta.pl nie był
do tej pory tak mocno osadzony na rynku filmowym. Sprawa nabrała tempa w 2008 roku,
kiedy ITI przejęło sieć kin Silver Screen. Doszło więc do sytuacji, kiedy Agora,
która skupia media radiowe, prasowe i internetowe, chcąc pisać na temat filmu,
była zmuszona do promowania usług konkurencyjnego koncernu. To dlatego serwis
film.gazeta.pl wygląda jak ubogi informator, w przeciwieństwie do film.onet.pl,
który - mimo że od dawna nie odświeżany - jest wortalem z prawdziwego zdarzenia.
|